Tytuł:
Teoria opanowywania trwogi
Autor:
Tomasz Organek
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data
wydania: 15 maja 2019
O
książce Tomasz Organka „teoria opanowywania trwogi” zrobiło się bardzo głośno
jeszcze przed premierą, a tuż po niej recenzje zalały Internet. Byłam bardzo
ciekawa, czy negatywne opinie na temat literackiego debiutu znanego muzyka
okazały się prawdziwe czy też może odrobinę przesadzone.
Główny
bohater to zrzędzący, zgorzkniały i niezadowolony z życia mężczyzna. Ma prawie
czterdzieści lat i sam nie wie co zrobić z własnym losem. Nie ma nadziei, że
cokolwiek może poprawić się na lepsze, jest beznadziejnie, a może być jeszcze
gorzej, takie myślenie wyznaje. Jedno nieoczekiwane spotkanie może wszystko
odmienić, ale czy na dobre?
Niestety
pisarski debiut Organka jest słaby i męczący. Pojawia się zbyt dużo
filozoficznych, życiowych rozważań, które nie są tak głębokie i inteligentne
jakby autor chciał. Sporo tutaj refleksji o pokoleniu i rzeczywistości, ale
bardziej są to banały i stare frazesy, które wszyscy już dobrze znamy. Sam styl
Organka jest przepełniony manierą i trudno doszukiwać w tutaj jakiejś naturalności.
Wyraźnie widać, że autor jest muzykiem i tekściarzem, ale w utworze
prozatorskim trudno czyta się wierszowane fragmenty.
Bohaterowie,
których poznajemy podróżują, spożywają zbyt dużo alkoholu, wszczynają bójki i
niszczą samych siebie. Kłopoty to ich drugie imię i idą za nimi krok w krok,
nie opuszczając ich na moment. Całość fabuły jest nienaturalna, wręcz
przerysowana i nierzeczywista.
„Teoria
opanowywania trwogi” to bardzo specyficzna książka, która spodoba się pewnemu gronu
odbiorców. Część osób będzie zawiedziona, inni zostaną oczarowani lekturą. Może
nie był to najlepszy debiut, ale z pewnością ciekawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz