Tytuł: Wszystko pochłonie morze
Autor: Magdalena
Kubasiewicz
Wydawnictwo: Uroboros
Liczba stron: 412
Dawno temu syreny żyły
wśród ludzi, ale niestety te czasy odeszły w zapomnienie. Teraz jedyne co
pozostało po tamtych dniach to trucizna na którą nikt nie posiada lekarstwa.
Kiedy książę zapada w śpiączkę w wyniku otrucia, wszyscy wiedzą, że muszą
odnaleźć antidotum i to jak najszybciej, liczy się każda minuta. Arystokrata i
alchemiczka łączą siły, by ocalić życie księcia. Ruszają w niebezpieczną podróż
z której mogą nie powrócić. Odnalezienie antidotum jest najważniejsze, ale po
drodze przyjdzie się im zmierzyć z wielkim niebezpieczeństwem.
Od
pierwszych stron książka „Wszystko pochłonie morze” autorstwa Magdaleny
Kubasiewicz była fascynująca. Autorka zaprosiła nas do magicznego świata, który
jest nam zupełnie obcy i nieznany. Lektura wypełniona jest intrygami, spiskami
i niebezpieczeństwami, które czyhają na bohaterów na każdym kroku ich podróży.
Całość osnuta jest tajemniczą atmosferą, która wpływa na świetny odbiór
opowieści.
Autorka
stworzyła ciekawych, intrygujących bohaterów, którzy różnili się od siebie.
Każdy z nich skrywał wiele tajemnic i sekretów, które powinny zostać przemilczane.
Co najważniejsze bohaterowie budzili sympatię i zainteresowanie, kibicowałam im
na każdym etapie ich podróży i zmagań.
Akcja
powieści rozwija się powoli, ale nie ma tu absolutnie mowy o nudzie. Intrygi
wciągają czytelnika i nie sposób się oderwać od tej historii wypełnionej
legendami i przypowieściami. Może troszeczkę brakowało mi tutaj syren, niby
wszystko się z nimi wiązało, ale ich samych praktycznie nie było.
„Wszystko
pochłonie morze” to lektura, która bardzo przypadła mi do gustu. Jestem
szczęśliwa, że polscy autorzy tworzą literaturę na takim poziomie z przeróżnych
gatunków literackich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz