Autor:
Sarah J. Maas
Cykl:
Dwór cierni i róż (tom 2)
Wydawnictwo:
Uroboros
Liczba
stron: 768
Lektura
drugiej części z serii „Dwór cierni i róż” autorstwa Sarah J. Maas dobiegła
końca, a ja już nie mogę się doczekać momentu w którym sięgnę po trzeci tom i ponownie
zostanę pochłonięta przez świat książąt, magii i wojny. Cały czas nie mogę
uwierzyć, że seria przed którą tak długo się wzbraniałam podbiła moje serce i
zachwyciła. „Dwór cierni i róż” wprowadził mnie do zupełnie nowego świata z
bohaterami o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Pierwsza część
sprawiła, że natychmiast zapragnęłam przeczytać kolejny tom. Nie spodziewałam
się jednak, że „Dwór mgieł i furii” skradnie moje serce jeszcze mocniej, jestem
zakochana w tej książce.
Po
raz kolejny przenosimy się do Prythianu, gdzie żyję Feyra teraz już nie
śmiertelniczka, a Fea wysokiego rodu, przemieniona i przywrócona do życia
dzięki wspólnemu działaniu wszystkich książąt. Wydawać by się mogło, że teraz
jej życie będzie wyglądało idealnie, bajka i romantyczna historia powinna trwać
w najlepsze, jednak nie wszystko idzie po jej myśli. Książę z bajki Tamlin
oświadczył się i przygotowania do ślubu trwają, miłość rozkwita, ale gdzieś
obok wielkiego uczucia rozwija się cos jeszcze, zaborczość, obsesja ochrony i
powoli powstająca złota klatka, która odbiera dziewczynie całą wolność.
Chyba
każda osoba, która czytała część pierwszą polubiła Tamlina, myślę, że autorka
wykreowała go w taki sposób, że nie można było przejść obok niego obojętnie i
każdy darzył go ciepłymi uczuciami. Wydawał się mężczyzną idealnym, kochanym,
opiekuńczym, spełniającym zachcianki. Czego chcieć więcej? Niestety lub stety w
tomie drugim Tamlin zmienia swoje oblicze i cała moja sympatia ulotniła się,
pozostawiając tylko irytacje i niechęć. Oczywiście pojawił się Rhysand, którego
lubiłam już w poprzedniej części, ale teraz okazał się prawdziwym bohaterem,
który skrywał wiele tajemnic. To nie tak, że nie spodziewałam się, jak potoczą
się losy bohaterów, ale kibicowałam im z całego serca.
„Dwór
mgieł i furii” jest zdecydowanie lepiej przemyślany niż część pierwsza.
Pojawiają się również nowi bohaterowie, który niosą ze sobą jakąś świeżość i
kolejne tajemnice i zawiłe historie. Myślę, że każdy znajdzie swojego ulubieńca
wśród nowych postaci. Fabuła nie zwalnia, od książki naprawdę nie można się oderwać,
a ta ma przecież ponad 700 stron. Kontynuacja z pewnością przypadnie do gustu
wszystkim, którzy zostali oczarowani przez jej poprzedniczkę. Pojawiają się
odważniejsze sceny, raczej nie przeznaczone dla młodzieży, ale nadal nie są one
wulgarne czy niesmaczne.
„Dwór
mgieł i furii” to fantastyczna opowieść, którą pochłania się w kilka wieczorów.
Jestem pewna, że kontynuacja nie zawiedzie, a fani będą zachwyceni. Ja już
zabieram się za „Dwór skrzydeł i zguby”, a wam życzę świetnie spędzonego czasu
z lekturą cyklu „Dwór cierni i róż”. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz