Tytuł:
Ostatni dzień lata
Autor:
Joyce Maynard
Wydawnictwo:
Muza
data
wydania: 13 sierpnia 2014
liczba
stron: 304
Joyce
Maynard jest autorką wielu książek, poruszających tematykę rodziny, znana jest
też z tego, iż nie wstydzi się mówić o swoim życiu prywatnym. Muszę przyznać,
że nigdy nie słyszałam o tej pisarce, mimo że jej powieści przetłumaczone są na
język polski. Zaczynając czytać Ostatni
dzień lata nie miałam żadnych oczekiwań w stosunku do tej książki, i z
radością stwierdzam, że nie zawiodłam się.
Do rozpoczęcia roku szkolnego pozostaje kilka
dni, mieszkańcy USA świętują wtedy z okazji Święta Pracy. Długi weekend okazuję
się być niespotykanie upalny, nie przeszkadza to jednak Henry’emu wraz mamą Adele
wybrać się na zakupy. W supermarkecie spotykają
mężczyznę, który prosi ich o pomoc. Frank, okazuje się być więźniem, który
uciekł ze szpitalnej sali po operacji i jest ranny. Adele postanawia pomóc
Frankowi nie patrząc na konsekwencje swojego czynu. Między tą dwójką rodzi się
uczucie, tylko czy jest ono w stanie przetrwać mimo przeciwności?
Adele jest zranioną
kobietą, którą zostawił mąż, już dawno przestała wierzyć w spełnienie swoich
marzeń i zajęła się samotnym wychowywaniem syna. Henry jest samotnym,
nieszczęśliwym trzynastolatkiem, któremu brakuje ojca. Frank to mężczyzna,
który spędzi z tą dwójkę tylko weekend, ale pozostawi ślad po swojej obecności
na bardzo długo.
Cała historia skupia się
na miłości dwojga ludzi, którzy w swoim życiu przeszli już przez wiele, i los
ich nie rozpieszczał. Opowieść czytamy z perspektywy Henry’ego, który był
wychowywany tylko przez matkę w związku z czym istnieje między nimi silan więź.
Niestety w szkole życie chłopca nie jest usłane różami, jest obiektem drwi i
prześladowań ze strony kolegów. W szkolnych murach traktowany jest jak ofiara,
jednak w domowym zaciszu to ona musi być głową rodziny i pomagać matce, która
nie radzi sobie ze wszystkim sama. Gdy w ich życiu pojawia się Frank, chociaż
tylko na weekend, chłopiec z radością obserwuję dorosłego mężczyznę, który zaczyna
dbać o jego matkę i dom, tym samym odciążając Henry’ego. Zaczyna widzieć jak
bardzo chciałby normalnego domu.
Cała opowieść bardzo mi
się podobała, może wydawać się nieprawdopodobne, ze Adele przygarnęła pod swój
dach nieznanego mężczyznę w dodatku zbiegłego więźnia, ale samotność i smutek
popycha ludzi do irracjonalnych czynów. Książka wydaje się być smutna i
przygnębiająca, ale we mnie nie wywołała takich uczuć, wręcz przeciwnie
czytając byłam pełna nadziei na to, że nic nie jest niemożliwe. W ciekawy i
pouczający sposób powieść ukazuję nam, że obcy człowiek może odmienić nasze życie
w przeciągu chwili i dać nam więcej niż najbliższa rodzina.
Ciekawostką może być
fakt, iż książka ta dawniej posiadała inny tytuł, mianowicie długi wrześniowy weekend i powstał też
film o tym samym tytule. Polecam tą lekturę wszystkim, nie będziecie
zawiedzeni.
Mam w planach tę książkę - film z resztą też, jeśli nadarzy się okazja, by go obejrzeć :)
OdpowiedzUsuń