Tytuł:
Dwór szronu i blasku gwiazd
Autor:
Sarah J. Maas
Cykl:
Dwór cierni i róż (tom 3.5)
Wydawnictwo:
Uroboros
Sarah
J. Mass to autorka słynnego cyklu „Dwór cierni i róż”, który został
fantastyczni przyjęty przez fanów jej twórczości. Każdy tom tej serii zachwycał
mnie i sprawiał, że czytałam je z niebywałą przyjemnością i radością.
Oczywiście z wielkim entuzjazmem zabrałam się za lekturą kolejnej książki
zatytułowanej „Dwór szronu i blasku gwiazd”.
Minęło
kilka miesięcy od wojny, która zakończyła się przegraną Hybernii. Każdy z
bohaterów musiał jakoś uporać się ze swoją stratą i ranami odniesionymi w
trakcie walk. Nadchodzi Przesilenie Zimowe, które mają zamiar świętować razem,
jak rodzina, ale najpierw muszą odpowiednio przygotować się do obchodów, szukając
prezentów, odbudowując Dwór Nocy i odnajdując w sobie utracony spokój.
Od
samego początku jasne było, że ta część nie wniesie niczego nowego do fabuły,
ponieważ jest tylko swoistym przejściem do
kontynuacji przygód znanych nam bohaterów. Niemniej jednak w trakcie
czytania czułam się coraz bardziej zawiedziona. Przesilenie Zimowe to
najważniejszy element tej książki, a jest to w zasadzie nasze Boże Narodzenie
czyli prezenty, rodzinny czas, śnieg. Bohaterowie okazali się cieniami samych
siebie, naprawdę szukałam na stronach powieści Rhysa, którego tak polubiłam,
ale niestety każdy rozdział napisany z jego perspektywy dotyczył seksu i
czytanie stawało się coraz bardziej nużące. Feyra stała się irytująca, a jej
potrzeba pomagania wszystkim i wywyższania się drażniła coraz mocniej. Elaine
całe dnie spędza na gotowaniu i wydaje się
być zadowolona z tego powodu. Nesta zamieniła się w alkoholiczkę, która odcięła
się od całej rodziny i jedyne czego od nich potrzebuje to pieniądze. Amrena
okazuje się próżną dziewczyną, a Mor stara się wmówić wszystkim, że jest
szczęśliwa i nie chowa urazy do Rhysa czy reszty swoich przyjaciół. Kasjan i
Azriel irytowali mnie najmniej i przyznam się szczerze, że wolałabym poznawać
uczucia i myśli tego drugiego niż na przykład po raz kolejny zaznajamiać się z
wzdychaniem Rhysa do swojej żony.
Narzekam,
ale całość czytało się bajecznie szybko i jak zawsze powrót do Velaris był
cudowny. Nowością okazały się rozdziały z perspektywy Kasjana i Mor, a najprzyjemniej
czytało się sceny spotkań wszystkich bohaterów, autorka naprawdę potrafi
opisywać rozmowy tej grupy, ich przekomarzania i dowcipkowanie.
Nie
wiem czy będę jedyna, ale bardzo, bardzo chciałabym poczytać i dowiedzieć się więcej
na temat Azriela, Kasjana, Luciena czy chociażby Tamlina, to oni wydają mi się
ciekawski niż Rhys i Feyra. Na sam koniec autorka oczywiście postanowiła
zaciekawić czytelników i dodała zapowiedź kolejnego tomu w którym na pewno
będzie się działo.
Każdy
fan tego cyklu przeczyta tę książkę i chociaż pewnie ponarzeka to i tak będzie
szczęśliwy, że miał okazję spotkać się ze swoimi ulubieńcami po raz kolejny.
Polecam „Dwór szronu i blasku gwiazd” wszystkim miłośnikom twórczości Sarah J.
Mass.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz