Tytuł: Chłopak, który
zakradał się do mnie przez okno
Autor: Kirsty Moseley
Wydawnictwo:
HarperCollins Polska
Data wydania: 16 marca
2016
Liczba stron: 351
Amber to
szesnastolatka, która już od dzieciństwa musiała zmagać się z traumą. Jej
rodzina pozornie była idealna, ale za zamkniętymi drzwiami cudowny ojciec zmieniał
się w tyrana, który niszczył psychicznie swoją rodzinę, znęcał się nad żoną i
dziećmi, a co więcej molestował seksualnie swoją córkę. I to właśnie w tym okrutnym
dla niej czasie, przez okno, do jej pokoju wszedł Liam, najlepszy przyjaciel
jej starszego brata. Chłopiec, który
naśmiewał się z niej, był złośliwy i uszczypliwy, nie powstrzymywał się przed
uprzykrzaniem jej życia. Jednak tym razem pojawił się niespodziewanie i
przyniósł ze sobą ciepłe uścisku, pocieszenie i spokojny sen. I nieoczekiwanie
to stało się rutyną, wieczorami, gdy cały dom pogrążał się we śnie, Liam
wspinał się i wchodził przez okno do pokoju Amber, by ukołysać dziewczynę do
snu. Trwało to nieprzerwanie przez osiem lat. Z dziewczynki Amber stała się
nastolatką, a Liam bożyszczem kobiet i gwiazdą szkoły. Chłopak w czasie dnia
jest uwodzicielski, flirtuje z każdą dziewczyną, jest zdobywcą, za to w nocy
zmienia się w czułego młodego mężczyznę, który potrafi spać niewinnie obok szesnastoletniej
dziewczyny. Jednak nic nie jest tak niewinne, jakby mogło się zdawać. Pewne skrywane uczucia wychodzą na jaw i
Amber będzie musiała zdecydować, czy jest na tyle odważna, by odsłonić swoje
zranione serce i pozwolić Liamowi zbliżyć się.
Cała historia
zapowiadała się interesująco, a sam motyw chłopaka pojawiającego się co noc w
pokoju, intrygował. Oczywiście nie oczekiwałam zaskakujących zwrotów akcji, bo
jednak jest to powieść dla nastolatek, więc całość mogła być dość przewidywalna,
ale zawiodłam się na całej lini. Autorka zagwarantowała swoim czytelnikom stereotypowych,
przesłodzonych bohaterów oraz fabułę która zanudza i z czasem zaczyna irytować.
Główna bohaterka Amber,
była tak poplątana i dziwna, ale nie w ten intrygujący sposób, przeciwnie momentami
miałam wrażenie, że czytam o biednej dziewczynie, która przeżyła koszmar w
dzieciństwie, by po chwili mieć przed oczami jakąś rozwydrzoną, wyuzdaną
nastolatkę, której tylko jedno w głowie. Autorka chciała nam wmówić, że Amber
jest nieśmiała, odrobinę zakompleksiona i cicha, jednak chyba nikt nie byłby
wstanie w to uwierzyć, czytając o jej bezwstydnym zachowaniu w szkole.
Dziewczyna nie zachowywała się jak ofiara molestowania, tego jestem pewna, więc
pani Moseley powinna chyba zagłębić się w stadium osoby skrzywdzonej w
dzieciństwie, a dopiero później kreować postać Amber. Czytelnik może polubić
dziewczynę, ale pewnie darzy ją sympatią tylko w momentach, gdy wspomniane jest
molestowanie i jej ojciec, w innych momentach bohaterka irytuję swoją głupotą i
bezmyślnym zachowaniem.
Jest jeszcze Liam,
autorka pozwoliła dojść mu do głosu i to były najmocniejsze momenty tej powieści.
Jednak chłopak jest idealny, zbyt idealny by można było w niego uwierzyć. Każda
dziewczyna, która przeczyta książkę stwierdzi, że Liam to marzenie, jest czuły
i kochany, opiekuńczy i wyrozumiały, odgania koszmary i troszczy się. Zdecydowanie
jest ciekawszy niż niestabilna Amber.
Cała akcja działa się zbyt
szybko, a najważniejsze wątki okazały się przedstawione pobieżnie lub
nieprawdopodobnie. Całość wydarzeń okazała się ostatecznie nieprawdopodobna i
nierealna, a co więcej wymuszona. Koniec końców, czytelnik oczywiście otrzymał
słodki, mdlący happy end, który jest tak bardzo naiwny i nierzeczywisty. Wydaje
mi się, że po tej lekturze dosłownie każdy będzie miał dość słowa Aniołek. Ten kto czytał wie co mam na
myśli.
Początek dawał nadzieję
na dobrą książkę, pomysł intrygował. Niestety z każdą kolejną stroną był coraz
gorzej i bardziej bajkowo, a mnie realnie. Zbyt dużo słodyczy, zbyt mało
prawdy. Książka jest skierowana do nastolatek, ale wydaje mi się, że nawet one
nie zapałają do niej sympatią.
I dlatego też... ja nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo nie warto:)
UsuńSzczerze mówiąc nie spodziewałam się po tej książce niczego wielkiego i widzę, że przeczucie mnie nie zawiodło.
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam wygórowanych oczekiwań, ale zawiodłam się bardzo:)
UsuńMnie bardzo intrygował tytuł, ale wybrałam inną pozycję tego wydawnictwa i jestem usatysfakcjonowana:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tytuł jest taki zachęcający, a to jest bardzo mylące:)
Usuń