czwartek, 7 kwietnia 2016

Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno- Kirsty Moseley


Tytuł: Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno

Autor: Kirsty Moseley

Wydawnictwo: HarperCollins Polska

Data wydania: 16 marca 2016

Liczba stron: 351









          Amber to szesnastolatka, która już od dzieciństwa musiała zmagać się z traumą. Jej rodzina pozornie była idealna, ale za zamkniętymi drzwiami cudowny ojciec zmieniał się w tyrana, który niszczył psychicznie swoją rodzinę, znęcał się nad żoną i dziećmi, a co więcej molestował seksualnie swoją córkę. I to właśnie w tym okrutnym dla niej czasie, przez okno, do jej pokoju wszedł Liam, najlepszy przyjaciel jej starszego brata.  Chłopiec, który naśmiewał się z niej, był złośliwy i uszczypliwy, nie powstrzymywał się przed uprzykrzaniem jej życia. Jednak tym razem pojawił się niespodziewanie i przyniósł ze sobą ciepłe uścisku, pocieszenie i spokojny sen. I nieoczekiwanie to stało się rutyną, wieczorami, gdy cały dom pogrążał się we śnie, Liam wspinał się i wchodził przez okno do pokoju Amber, by ukołysać dziewczynę do snu. Trwało to nieprzerwanie przez osiem lat. Z dziewczynki Amber stała się nastolatką, a Liam bożyszczem kobiet i gwiazdą szkoły. Chłopak w czasie dnia jest uwodzicielski, flirtuje z każdą dziewczyną, jest zdobywcą, za to w nocy zmienia się w czułego młodego mężczyznę, który potrafi spać niewinnie obok szesnastoletniej dziewczyny. Jednak nic nie jest tak niewinne, jakby mogło się zdawać.  Pewne skrywane uczucia wychodzą na jaw i Amber będzie musiała zdecydować, czy jest na tyle odważna, by odsłonić swoje zranione serce i pozwolić Liamowi zbliżyć się.


Cała historia zapowiadała się interesująco, a sam motyw chłopaka pojawiającego się co noc w pokoju, intrygował. Oczywiście nie oczekiwałam zaskakujących zwrotów akcji, bo jednak jest to powieść dla nastolatek, więc całość mogła być dość przewidywalna, ale zawiodłam się na całej lini. Autorka zagwarantowała swoim czytelnikom stereotypowych, przesłodzonych bohaterów oraz fabułę która zanudza i z czasem zaczyna irytować.


Główna bohaterka Amber, była tak poplątana i dziwna, ale nie w ten intrygujący sposób, przeciwnie momentami miałam wrażenie, że czytam o biednej dziewczynie, która przeżyła koszmar w dzieciństwie, by po chwili mieć przed oczami jakąś rozwydrzoną, wyuzdaną nastolatkę, której tylko jedno w głowie. Autorka chciała nam wmówić, że Amber jest nieśmiała, odrobinę zakompleksiona i cicha, jednak chyba nikt nie byłby wstanie w to uwierzyć, czytając o jej bezwstydnym zachowaniu w szkole. Dziewczyna nie zachowywała się jak ofiara molestowania, tego jestem pewna, więc pani Moseley powinna chyba zagłębić się w stadium osoby skrzywdzonej w dzieciństwie, a dopiero później kreować postać Amber. Czytelnik może polubić dziewczynę, ale pewnie darzy ją sympatią tylko w momentach, gdy wspomniane jest molestowanie i jej ojciec, w innych momentach bohaterka irytuję swoją głupotą i bezmyślnym zachowaniem.


Jest jeszcze Liam, autorka pozwoliła dojść mu do głosu i to były najmocniejsze momenty tej powieści. Jednak chłopak jest idealny, zbyt idealny by można było w niego uwierzyć. Każda dziewczyna, która przeczyta książkę stwierdzi, że Liam to marzenie, jest czuły i kochany, opiekuńczy i wyrozumiały, odgania koszmary i troszczy się. Zdecydowanie jest ciekawszy niż niestabilna Amber.
Cała akcja działa się zbyt szybko, a najważniejsze wątki okazały się przedstawione pobieżnie lub nieprawdopodobnie. Całość wydarzeń okazała się ostatecznie nieprawdopodobna i nierealna, a co więcej wymuszona. Koniec końców, czytelnik oczywiście otrzymał słodki, mdlący happy end, który jest tak bardzo naiwny i nierzeczywisty. Wydaje mi się, że po tej lekturze dosłownie każdy będzie miał dość słowa Aniołek. Ten kto czytał wie co mam na myśli.


Początek dawał nadzieję na dobrą książkę, pomysł intrygował. Niestety z każdą kolejną stroną był coraz gorzej i bardziej bajkowo, a mnie realnie. Zbyt dużo słodyczy, zbyt mało prawdy. Książka jest skierowana do nastolatek, ale wydaje mi się, że nawet one nie zapałają do niej sympatią.  







6 komentarzy:

  1. I dlatego też... ja nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się po tej książce niczego wielkiego i widzę, że przeczucie mnie nie zawiodło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie miałam wygórowanych oczekiwań, ale zawiodłam się bardzo:)

      Usuń
  3. Mnie bardzo intrygował tytuł, ale wybrałam inną pozycję tego wydawnictwa i jestem usatysfakcjonowana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tytuł jest taki zachęcający, a to jest bardzo mylące:)

      Usuń