poniedziałek, 28 lipca 2014

Pochłaniacz- Katarzyna Bonda





Tytuł: Pochłaniacz

Autor: Katarzyna Bonda

Wydawnictwo: Muza

Data wydania: 21 maja 2014

liczba stron: 672









OPIS:

Zima 1993. Tego samego dnia, w niejasnych okolicznościach, ginie nastoletnie rodzeństwo.                  Oba zgony policja kwalifikuje jako tragiczne, niezależne od siebie wypadki.
Wielkanoc 2013. Po siedmiu latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield na Wybrzeże powraca Sasza Załuska. Do profilerki zgłasza się Paweł „Buli” Bławicki, właściciel klubu muzycznego w Sopocie. Podejrzewa, że jego wspólnik - były piosenkarz i autor przeboju "Dziewczyna z północy" - chce go zabić. Załuska ma mu dostarczyć na to dowody. Profilerka niechętnie angażuje się w sprawę. Kiedy jednak dochodzi do strzelaniny, Załuska zmuszona jest podjąć wyzwanie. Szybko okazuje się, że zabójstwo w klubie łączy się ze zdarzeniami z 1993 roku, a zamordowany wiedział, kto jest winien śmierci rodzeństwa. Jednym z kluczy do rozwiązania zagadki może okazać się piosenka sprzed lat.



Katarzyna Bonda to dziennikarka, zajmująca się tematyką kryminalną która pracowała między innymi w  Wprost czy Super Expressie. Jej debiut literacki nastąpił w 2007 roku, gdy na rynku wydawniczym ukazała się jej powieść Sprawa Niny Frank . Jej nowe dzieło, książka pt. Pochłaniacz jest początkiem serii kryminalnej.



Cofamy się w czasie do roku 1993, Marcin i Wojciech dwójka bliźniaków wchodzi w świat gangsterów i nielegalnego postępowanie, czego skutkiem jest śmierć dwóch młodych osób Moniki i Przemysława. Niestety śledztwo jest bezowocne i po jakimś czasie postępowanie zostaje umorzone. Mamy rok 2013 w kraju wraca znana profilerka Sasza Załuska, która otrzymuję zadanie do wykonania w jednym z Sopockich klubów. Nagle odżywa sprawa sprzed lat i proste zadanie przeobraża się w pogoń za mordercą.



Książka na początku przeraziła mnie swoją objętością, siedemset stron to naprawdę bardzo dużo.  Podobało mi się bardzo realistyczne odzwierciedlenie pracy polskiej policji, widać, że autorka wie o czym piszę i jest to niewątpliwie wielka zaleta książki.  Sama praca profilera kryminalnego, nie jest jeszcze znana w Polsce, więc dzięki powieści możemy dowiedzieć się co nie co na temat tej jeszcze mało znanej, a jakże istotnej profesji. Kolejną ciekawą sprawą poruszaną w powieści jest nauka osmologia, która jest już wykorzystywana w polskich służbach, ma ona na celu wykorzystanie zapachu i jego zgodność z dowodami konkretnej sprawy. W czasie czytania niczego nie możemy być pewni, pojawia się wile tropów w tym większość myląca. By dowiedzieć się kto jest sprawcą sprzed lat, musimy dobrnąć do ostatnich stron lektury.  Mamy również okazję poczytać o świecie pełnym korupcji i mafijnych porachunków. Niestety ogólne wrażenie mam jednak niezbyt pozytywne, całość wydaje mi się rozwleczona, akacja toczy się bardzo wolno i nudzi czytelnika, zbyt dużo słów i stron.




Brakowało mi tutaj nieoczekiwanych zwrotów akcji i dreszczyku emocji podczas czytania, wydaje mi się, że nazywanie tej książki kryminałem to lekkie nieporozumienie.  Polecam wszystkim tym, którzy chcą dowiedzieć się czego więcej o realiach pracy naszej policji, jednak odradzam lekturę tym, którzy szukają prawdziwego kryminału z niepewnością i dreszczem niepewności i emocji w tle. 


1 komentarz:

  1. No to mnie zdziwiłaś. Dotychczas czytałam same ochy i achy nad tą książką:)

    OdpowiedzUsuń