Tytuł: Wyrzutki
Autor: John
Flanagan
Wydawnictwo:
Jaguar
Data wydania: maj
2012
OPIS:
Skandyjska trylogia Johna Flanagana rozgrywająca się w
świecie znanym z bestsellerowej serii „Zwiadowcy”.
W Skandii ludzie
znają tylko jeden sposób na to, by młody mężczyzna stał się wojownikiem.
Nastoletni chłopcy są dzieleni na grupy i wysyłani na trzymiesięczną wyprawę.
Uczą się żeglarstwa, walki, taktyki, sztuki przetrwania... Drużyna przeciwko
drużynie, wyzwanie za wyzwaniem. Tylko jedna grupa odniesie zwycięstwo.
Hal Mikkelson, syn
uznanego skandyjskiego wojownika i aralueńskiej matki, musi bardzo się
postarać, by udowodnić swą wartość. Nie odziedziczył po ojcu potężnej postury i
imponującej siły mięśni. Na tle współziomków wydaje się słaby, mały, niewart
złamanego miedziaka... Kiedy Hal staje na czele jednej z drużyn złożonych z
jemu podobnych, wyrzutków i odszczepieńców, wie, że walka o zwycięstwo będzie
trudna. Zmierzy się z kwiatem skandyjskiej młodzieży, mając po swojej stronie
tylko spryt, inteligencję, hart ducha oraz przyjaciół.
Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z twórczością tego
autora do czasu aż w moim domu pojawiła się książka pt. „Wyrzutki”. Muszę przyznać, że jestem bardzo
szczęśliwa, że miałam okazję przeczytać tą książkę i już nie mogę się doczekać
spotkania z drugą częścią.
Skandia jest miejscem gdzie na każdym kroku spotkać można
wspaniałego wojownika, nie można się więc dziwić, że głównym celem każdego
chłopca jest stanie się kimś właśnie takim odważnym, walecznym wojownikiem z
którego Skandia będzie mogła być dumna. Jednak zanim do tego dojdzie chłopców
czekają treningi. Każdy nastolatek który ukończy 16 lat poddawany jest
specjalnym testom lecz najpierw chłopcy dzieleni są na specjalne drużyny w których
rywalizują bo zwycięzca może być tylko jeden. Głównym bohaterem powieści jest Hal
szesnastolatek, wychowywany tylko przez matkę ponieważ ojciec- wojownik zginął podczas
walki. Chłopak jest obiektem drwin i
śmiechu ze względu na jego pół skandiańskie pochodzenie. Hal wydaje się być nieśmiałym i niepozornym
chłopcem, ale za to posiada niebywały spryt i inteligencje oraz pomysłowość
dzięki której tworzy niesamowite wynalazki. Podczas wybierania drużyn ośmiu chłopów zostaje
odrzuconych i pozostaje nie wybranych do
żadnej z dwóch drużyn. Właśnie ta
nieszczęsna ósemka tworzy trzecią drużynę która zostaje nazwana „ Czaple”. Skład tej drużyny może wywołać śmiech u niejednego
czytelnika. Jest w niej Stig- chłopak
wydaje się być najlepszy wojownikiem, niestety nie potrafi panować nad
emocjami, są też bliźniacy którzy kłócą się o każdą możliwą rzecz. Jest też
Stefan który idealnie naśladuje głosy innych ludzi i nie tylko ludzi. Jasper
złodziejaszek który niesamowicie szybko biega, nie można też zapomnieć o
Ingvarze wielkoludzie o niedźwiedzim
uścisku który niedowidzi oraz Evinie wątłym ale zadziwiająco mądrym chłopcu. Ta z pozoru nikomu nie zagrażająca ósemka
zaskoczy wszystkich i sprawi nie jedno zaskoczenie.
„- Cóż to za
drużyna! - zaczął oberjarl. - Złodziej, przewrażliwiony na swoim punkcie
pierwszy oficer, niemal ślepy niedźwiedź, błazen, bliźniaki, których nikt nie
potrafi rozróżnić, mól książkowy i skirl, który nie wie nawet, jak powinien
wyglądać porządny żagiel.”
Bohaterowie są skonstruowani w świetny sposób, od pierwszej
strony książki czyta się o nich z uśmiechem na twarzy i kibicuję się im z
całego serca. Postacie wydają się
sympatyczne i przyjacielskie, a ich nieporadność w różnych dziedzinach dodaje im
uroku. Każdy z chłopców jest
nietuzinkowy, cechują ich inne zdolności i umiejętności, różnią się też charakterami.
Dzięki tej powieści czytelnik otrzymuje wyraźną lekcję aby nie patrzeć tylko na
zewnętrzny wygląd i nie oceniać człowieka na podstawie plotek lub też pozorów
ponieważ może wprowadzić nas to w błąd.
Jak to w każdej książce musi pojawić się też negatywny
bohater. Jest nim Tursgurd, przechwalający się, przemądrzały, zapatrzony w
siebie typ, który radość czerpie z poniżania innych.
W książce wyraźnie zarysowane są wartości jakim cechują się
Czaple, ważna jest dla nich przyjaźń, ale nie ta udawana i fałszywa lecz ta prawdziwa która może wiązać ludzi na lata.
Chłopcy wyznają zasadę jeden za wszystkich wszyscy za jednego, pomagają sobie w
potrzebie. Nie są idealni, popełniają błędy których konsekwencję muszę później
znieść.
Wydarzenia w książce są opisane w niezwykle barwny sposób,
język powieści czyta się z przyjemnością nawet długie opisy sprawiają
czytelnikowi radość i dostarczają niebywałej rozrywki. Historia która jest nam zarysowana jest
wciągająca i interesująca, od powieści nie można się oderwać. Nie spodziewałam
się od tej powieści dużo dobrego ponieważ oczekiwałam książki dla
młodszych chłopców, ale pomyliłam się i jestem mile zaskoczona. Pokochałam surową Skandie i jej mieszkańców, którzy
wyznają swoje ciężkie zasady. Cała książka podzielona jest na cztery części,
każda jest równie ciekawa i wciągająca. Musze przyznać, że końcówka jest taka
jak być powinna intrygująca, zaskakująca oraz zmuszająca czytelnika do
sięgnięcia po kolejną część.
Wspomnę jeszcze o okładce, na pierwszy rzut oka jest ona niestety nie zachęcająca, grafika
jest odpychająca, ale kiedy dłużej przyglądałam się książce tym bardziej się do
niej przekonywałam w końcu nie ocenia się książki po okładce.
„Wyrzutki” jest to idealna książka dla osób lubiące
wyimaginowane światy, nowe kultury i ich zwyczaje oraz przygody bo w tej
powieści ich nie zabraknie. Książka spodoba się męskiej części młodzieży, ale
ja jestem najlepszym przykładem tego że spodoba się też innym osobom. Mocnym punktem powieści jest humor sytuacyjny
którego w książce nie brakuję, autor w lekki sposób przemyca też wartości ważne
w dzisiejszych czasach, a które często są zapomniane właśnie przez młodzież.
Moja ocena: 6/6
Cytaty:
„Jak cię złapią, to znaczy, że oszukiwałeś. Jak nie, to
znaczy, że posłużyłeś się odpowiednią taktyką.”
„Żałował, że nie przychodzi mu do głowy nic romantycznego
czy szarmanckiego. Przypomniał sobie, że w poprzednim tygodniu Nina miała chory
żołądek. - A więc już nie wymiotujesz ?”
A to miła niespodzianka, spodziewałam się raczej przeciętnej lektury. Pozytywne zaskoczenie! :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę super, jednak jeżeli chodzi o przedstawienie kultury Skandian i ich samych, jako postaci, to wolała ich w "Zwiadowcach", gdyż moim zdaniem są tam bardziej nieobliczalni i przerażający. ; )
OdpowiedzUsuńAntyspam, który masz na blogu, strasznie utrudnia dodawanie komentarzy!
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, jeśli będę miała okazję to sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora ani żadnej książki tego typu, dlatego mnie zainteresowała, bo lubię nieznaną literaturę. Wojownicy i w ogóle okładka książki skojarzyły mi się z bajką ,,Jak wytresować smoka". ;D To dobry znak, bo film był na dobrym poziomie. :)
OdpowiedzUsuńCzuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie czytania Zwiadowców (na 5tym tomie:D) i też mam zamiar po nich sięgnąć po ,,Wyrzutków". John Flanagan pisze perfekcyjne powieści. ^^
OdpowiedzUsuńps.Zapraszam na mojego bloga, dopiero co otwarty. :)
Lawenda
Zazwyczaj nie przepadam za takim książkami ale ostatnio coraz bardziej mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńAutor świetnie pisze, jego książki to jedne z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuń