czwartek, 27 września 2012

Ukojenie- Maggie Stiefvater

Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł: Ukojenie
Wydawnictwo: Wilga

OPIS:

Współczesna powieść o wilkołakach? Tak! A w niej nie tylko wielka miłość, ale także pożegnania i śmierć, ból niezrozumienia i niemożność bycia razem.

 Grace i Sam spotykają się w „Drżeniu”. W „Niepokoju” walczą o to, żeby być razem. W „Ukojeniu” ich życiu zagraża prawdziwe niebezpieczeństwo. Stawka staje się coraz wyższa. Zaczyna się polowanie na wilki…

 Sam zrobi dla Grace wszystko. Ale czy jeden człowiek i jedna miłość mogą naprawdę zmienić wrogi świat? Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość zderzają się ze sobą w jednej chwili – chwili śmierci lub powrotu do życia. Czy bohaterowie naszej sagi wreszcie odnajdą ukojenie?



"Prosiłaś bym Cię obudził,
 Ale ja też spałem –
 Głęboko jak kamień…
 Jednak teraz jestem
 Na granicy przebudzenia
 Widzę już blask
 Wschodzącego słońca"




„Ukojenie” jest to ostatnia część trylogii autorstwa Pani Maggie Stiefvater. Po przeczytaniu części drugiej pt. „ Niepokój” musze przyznać że z wielką chęcią rozpoczęłam czytanie ostatniej części.  Bardzo ciekawiło mnie jak autorka poprowadzi zakończenie tej trylogii no i musze przyznać że nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z Cole’em moim ulubionym bohaterem. 

Nie chcę zdradzać za dużo treści z fabuły żeby nie zepsuć czytelnikom przyjemności czytania. Zdradzę tylko że nasi ulubieni bohaterowie będę mieli przed sobą postawione dość duże wyzwanie, rozpocznie się polowanie na wilki i nikt nie może czuć się bezpieczny. Sam i Grace muszę stworzyć plan który pozwoli uratować wilki. Czy im się uda? Czy podołają zadaniu? Całe szczęście nie działają sami do pomocy mają jak zwykle zimną jak lód Isabele oraz Cola muzyka rockowego który uwielbiam robić to co wydaje się nie możliwe. 

„Tak po prostu wygląda życie, a ja do niego nie pasuję”


W „Ukojeniu” nasi bohaterowie podchodzą do wielu wydarzeń w sposób emocjonalny i psychologiczny. Przyglądają się swojemu życiu z perspektywy czasu, widzą jakie decyzje podejmowali i wszystkie one doprowadziły ich do tego momentu w którym się znaleźli.  Sam musi uporać się z wydarzeniami ze swojego dzieciństwa, Grace musi stawić czoła swoim rodzicom i spróbować zachowywać się dorośle, Cole może zmienić swoje życie i siebie, zrobić coś dla innych nie tylko dla siebie, Isabel musi otworzyć się na dobro i ciepło które chcą dać jej inni. Same zakończenie daje nadzieje, nasi bohaterowie mogą wierzyć w nadejście lepszego ale nam nie zostaje to już ukazane.

Narracja w powieści po raz kolejny jest pierwszoosobowa rozłożona na cztery postaci. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Dzięki temu lepiej poznajemy bohaterów, znamy ich emocje i wewnętrzne dramaty. Widzimy wydarzenia z kilku perspektyw. Pierwszy raz czytamy opisy wydarzeń z perspektywy naszych bohaterów postaci wilków, na początku komplikuję to trochę czytanie, ale dzięki temu lepiej poznajemy wilczy świat.
Autorka w niezwykle lekki sposób wplata do powieści cytaty z ulubionej prozy Sama co jeszcze bardziej pozwala nam zrozumieć psychikę bohatera.
Ostatnia część moim zdaniem bije na głowę dwie poprzednie.  Jest po prostu idealna, fabuła od pierwszej strony wciąga czytelnika tak mocno, że książkę czyta się w każdej chwili i  nie koniecznie wtedy kiedy powinniśmy to robić.  Wszystkie emocje zawarte w powieści takie jak: żal, smutek, miłość oddziaływają bezpośrednio na czytelników.


„- Jesteś mensch – oświadczył. [Cole]
 - Nie mam pojęcia, co to znaczy – odpowiedziałam. [Isabel]
 - Ja też nie. Ale Sam użył ostatnio tego słowa. Spodobało mi się jego brzmienie. [Cole]”


Musze napisać jeszcze kilka słów o pewnym duecie a mianowicie: Cole i Isabel.  Te postaci wygrywają w każdej kategorii z Samem i Grace. Jeżeli chodzi o tych ostatnich są sympatyczni, ale strasznie przewidywalni każdy ich krok jest z góry oczywisty. Miłość która ich łączy jest piękna i życzę takiej każdemu ale to co działo się między Isabel i Cole’em sprawiło że pokochałam tę książkę.   Nie są parą ale łączy ich coś i to coś sprawia że każdy opis z nimi w roli głównej jest elektryzujący i pełen emocji.  Ta dwója jest jak bomba która w każdej chwili może wybuchnąć.  Dwie osoby z tak podobnymi charakterami, pełni negatywnych uczuć, cierpienia z którym nie umieją sobie poradzić, uparcie dążący do celu. Istna mieszanka wybuchowa.  Gdyby nie oni książka straciła by na swojej wartości ich dialogi sprawiają że czytelnik płacze a po chwili wybucha śmiechem.  Zarówno Isabel jak i Cole w „Ukojeniu” przechodzą przemianę.  Isabel nie jest już egoistką zapatrzoną w siebie i swój wygląd, natomiast Cole poświęca siebie i swoje życie aby odnaleźć szczepionkę.


''Religią Cole'a jest stawianie czoła niemożliwemu. On nie wierzy w niemożliwe. On nie wierzy w n i e. Religią Cole'a jest czekanie na kogoś kto powie mu, że czegoś nie da się zrobić, tak żeby on m ó g ł to zrobić. Cokolwiek. I nie ma znaczenia, co to będzie, tak długo, jak nie da się tego zrobić. Oto mit o stworzeniu świata według Cole'a: na początku był ocean i pustka, a Bóg zmienił ocean w świat, a pustkę zmienił w Cole'a.''



Zazwyczaj w trylogiach lub seriach pierwsza część jest tą najlepszą i najpiękniejszą. Jestem zdania, że w tym przypadku jest inaczej.  Pierwszy tom podobał mi się najmniej a właściwie nie podobał mi się  wcale. Historia wydawała mi się nudna i nużąca. Natomiast część trzecia jest najlepsza myślę że to dzięki wątkom pobocznym i postaciom które pojawiły się już w drugiej części. 

Podsumowując Trylogia z Mercy Falls jest urzekającą historią która wzruszy pewnie nie jednego czytelnika. Mnie osobiście zaczarowała swoim bajkowym klimatem. Ciekawi bohaterowie to jej niewątpliwy plus. Mimo małych niedociągnięć polecam tą trylogię wszystkim warto ją przeczytać choćby ze względu na Cole’a.  Nie pozostaje mi nic innego jak pożegnać się z bohaterami z Mercy Falls a tym którzy jeszcze ich nie poznali życzyć udanego pierwszego spotkania z „Drżeniem”


''Ostatnie ze wszystkich drzwi
 Lecz jeszcze nigdy
 nikt nie pukał do wszystkich

 To było ostatnie pożegnanie. Zgasiłem światło.''

Moja ocena: 6/6


Cytaty:

„Ludzie nie muszą sobie zasłużyć na dobroć. Mogą zasłużyć najwyżej na okrucieństwo.”

„... żaden dobry uczynek nie uchodzi bezkarnie...”

''-Jesteś jak nałóg - powiedziałam mu
 -Powinnaś być tego świadoma. ''

''-Cole - zapytałam - myślisz, że można mnie kochać? [...]
 -Może - rzucił. -Tylko że ty nie pozwalasz nikomu spróbować. [...]
 -Nie potrafię odróżnić braku walki - wyznałam - od poddania się.''


"- Cole - szepnęłam [Grace] - Beck jest dla niego wszystkim. To nie gra. Nie rób niczego, czego nie jesteś pewien, okej?
 - Zawsze jestem pewien tego co robię - powiedział [Cole]. - Czasami nie jestem tylko pewien, czy wszystko to, co robię, będzie miało szczęśliwe zakończenie."


poniedziałek, 24 września 2012

Niepokój- Maggie Stiefvater

Tytuł: Niepokój
Autor: Maggie Stiefvater
Data wydania: 2011
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron:  432


OPIS:

Współczesna powieść o wilkołakach? Tak! A w niej nowi bohaterowie, wielka miłość, która musi pokonać wszelkie przeszkody, wielka przyjaźń i prawdziwe poświęcenie.

 Nadchodzi wiosna. Sam jest człowiekiem, ale tym razem to z Grace zaczyna się dziać coś dziwnego. W dodatku rodzice próbują ją rozdzielić z Samem – skupieni jak zwykle tylko na sobie, nie zwracają uwagi na to, jak bardzo ranią córkę. Isabel po śmierci brata zaprzyjaźnia się z Grace. Po długiej zimie w domu Sama pojawia się nowy wilk, Cole – niepokojący gość, który odmienia życie każdego z nich.


Jakiś czas temu miałam okazję zapoznać się z pierwszą częścią trylogii autorstwa pani Stiefvater a mianowicie z Drżeniem. Książka nie zrobiła na mnie dużego wrażenia ale, z racji tego że, kolejny tom leżał na mojej półce stwierdziłam że dam tej trylogii jeszcze jedna szanse. Co z tego wynikło?

„Nie wiedziałam, że istnieje tyle różnych sposobów na to, by powiedzieć żegnaj.”



                 Nadchodzi wiosna i po mroźnej zimie która zebrała swoje ofiary nareszcie Grace może być spokojna bo jej ukochany przezwyciężył klątwę mrozu i stał się człowiekiem. Już nigdy nie ma zamienić się w wilka. Można by stwierdzić że ukochani nareszcie mając siebie nawzajem mogą odetchnąć spokojnie. Nic bardziej mylnego. Chociaż z Samem wszystko jest w porządku coś złego dzieje się z jego dziewczyną. Nagłe bóle głowy, gorączka, krwotok z nosa wszystkie symptomy zapowiadają tylko jedno ale, nikt nie chce powiedzieć tego na głos.  Z dziewczyna jest coraz gorzej, lekarze nie wiedzą co się dzieje a, na domiar złego nagle rodzice Grace którzy zawsze byli wielkimi nieobecnymi w życiu córki zaczynają się nią interesować, co więcej zabraniają jej spotykać się z Samem. W między czasie nasz wilczy chłopak Sam musi zmagać się z nowymi wilkami które stworzył Beck. Jedne z nich Cole to nie byle kto ale, słynny wokalista rockowego zespołu dla którego przemiana w wilka jest wybawieniem i ratunkiem od jego życia pełnego narkotyków, alkoholu, zdrady.  Do naszej grupy należy tez oczywiście Isabel która wbrew pozorom nie jest zima jak lód i nie radzi sobie ze wszystkimi a szczególnie z własnym ojcem który planuje polować na wszystkie wilki w lesie.

Tak więc nadchodzi wiosna która dla naszych bohaterów oprócz ciepła niesie też masę problemów z którymi muszą uporać się sami. Dla jednych ta wiosna może przynieść ukojenie i spokój duszy, innym pozwoli zapomnieć o tym co utracili a jeszcze kolejni będę musieli stawić czoła klątwie która nadal krąży w ich żyłach i może sprawić że będą musieli powiedzieć sobie żegnaj.

„Jest to opowieść o chłopaku, który kiedyś był wilkiem, i o dziewczynie, która…”


Powieść czyta się jak liryczną baśń która swoim nastrojem potrafi zaczarować czytelnika. Język jakim została napisana powieść nie różni się od tego jakim było napisane Drżenie ale, tutaj podoba mi się o wiele bardziej i tak jak w drżeniu czytając męczyłam się tu delektowałam się każdym słowem.
Musze stwierdzić że powodem dla którego ta część podoba mi się bardziej od swojej poprzedniczki jest wprowadzenie narracji nowego bohatera Cola oraz narracji Isabel która osobiści e lubię o wiele bardziej niż główna bohaterkę Grace. Są to postacie nie cukierkowe ale pełne bólu i cierpienia tak innego niż przedstawiają nam Sam i Grace.  Nie mogę przemilczeć też okładki książki. Jest ona idealna i doskonale oddaje zimowy klimat książki. Książka jest nieprzewidywalna, nasycona emocjami i uczuciami które przelewają się na czytelnika ze stron książki.

"Leżysz dziś w mych objęciach,
 lecz motyl w poczwarkę się zmienia.
 Tracisz przepiękne swe skrzydła,
 mą klątwę dziedziczysz i w cieniu
 już znikasz..."

Książkę polecam z czystym sumieniem wszystkim, spodoba się zarówno nastolatkom ale tez dorosłym którzy chcą przenieść się do świata pełnego uczuć i wilków a także zimy która nawet kiedy odchodzi naznacza swoich bohaterów. Powieść czyta się bez mrugnięcia okiem a to wszystko dzięki fabule która sprawia że, czytelnik nie może się oderwać a, także dzięki językowi powieści który jest lekki i przyjemny dla każdego czytelnika.  Obecnie nie mogę się doczekać finału tej trylogii i jestem bardzo szczęśliwa że trzecie część leży już na mojej półeczce gotowa do przeczytania.

P.S Bardzo podobał mi się wątek na temat składanych przez Sama żurawi. Japończycy twierdzą że złożenie tysiąca papierowych żurawi sprawia, że wypowiedziane przez nas życie się spełni. Może faktycznie coś w tym jest…


Moja ocena:
4/6

Cytaty:
„Nie wiedziałam, że istnieje tyle różnych sposobów na to, by powiedzieć żegnaj.”

„Unikanie życia to wspaniała terapia”

„Umieranie to dzika noc i nowa droga”

„... wciąż wierzyłem w piekło; to istnienia nieba nie byłem już pewien.”

„Czy sekret wciąż sekretem jest, gdy nikogo nie obchodzi, gdy wiedza, którą o mnie masz, w żaden sposób nie zaszkodzi temu, jak żyjesz - i czujesz - i jak oddychasz, gdy to, co we mnie jest, spotykasz...”
„Przyszłość rozciągała się przede mną, pełna niepewności i nieskończona, i moja - jak nigdy wcześniej.”

czwartek, 20 września 2012

Uczta dla Wron, cz.1: Cienie śmierci




Tytuł: Uczta dla wron, cz.1: Cienie śmierci
Autor: George R.R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2006
Liczba stron: 512



OPIS:
Po śmierci króla potwora, Joffreya, Cersei przejęła władzę w Królewskiej Przystani. śmierć Robba Starka złamała kręgosłup buntowi północy, a rodzeństwo Młodego Wilka rozproszyło się po całym królestwie jak nasiona rzucone na jałową ziemią. Jednakże, jak po każdym wielkim konflikcie, wkrótce zaczynają się zbierać niedobitki, banici, renegaci i padlinożercy, którzy ogryzają kości poległych i łupią tych, którzy wkrótce również rozstaną się z życiem. W Siedmiu Królestwach ludzkie wrony zgromadziły się na bankiet z popiołów... To czas, gdy mądrzy i ambitni, podstępni i silni, zdobędą umiejętności, siłę i magiczne talenty potrzebne, by przeżyć straszliwy okres, jaki ich oczekuje. Czas, w którym szlachetnie urodzeni i prości ludzie, żołnierze i czarodzieje, skrytobójcy i mędrcy muszą połączyć siły, ponieważ na uczcie dla wron jest wielu gości, ale tylko nieliczni ujdą z niej z życiem...


                         Jako wielka fanką twórczości Pana Martina z wielką radością zabrałam się za czytanie kolejnego już tomu Sagi Pieśni lodu i Ognia a mianowicie Uczty dla Wron, części 1. Cienie śmierci.   Musze stwierdzić że w końcu znalazła się książka która wybudziła mnie z pełnego zachwytu snu nad tą Sagą.  Poprzednie części czytałam jak w transie, nie mogłam się oderwać  a tutaj przeżywałam istne męczarnie i katorgi. Uczta dla wron ciągnęła się nie miłosiernie a ja z błagalnym spojrzeniem patrzyłam na 500 stron które było jeszcze przede mną.   Pan Martina w tej części Sagi wielu czytelnikom utrudnił czytanie usuwając narracje niektórych z postaci w tym tez moich ulubieńców Tyriona i Jona Snow.  Narracje  które pojawiły się w tej części były nudne i a wydarzenia opisywane przez bohaterów wydawały się ciągnąć w nieskończoność i męczyły czytelnika. 

Po Nawałnicy mieczy w której akcja pędziła niesamowicie i każda strona książki pełna była niesamowitych wydarzeń w tej części Pan Martin trochę zwolnił i uspokoił sytuację w Siedmiu Królestwach.  Ja osobiście w wielu momentach musiałam się zatrzymać i dobrze zastanowić się o kim teraz właściwie czytam. Elementem bardzo na plus było narracja Królowej regentki Cersei . Opisy wydarzeń z jej punktu widzenia pełne były jadu i złośliwości. Niesamowicie dobrze czytało się jej knucie i rozmyślanie kolejnych intryg.

Mimo iż ogólnie jestem zawiedziona tą częścią to i tak moje uwielbienie do Pana Martina nie zmniejszyło się w żadnym stopniu. Już za chwilkę zaczynam czytać kontynuacje Uczy dla wron i mam nadzieję że ta część była tylko uspokojeniem skołatanych nerwów czytelnika czymś monotonnym.  Osobiście czekam na rozwój wydarzeń w końcu teraz Arya wstępuję na zupełnie nową nieznaną sobie i nam drogę, Jamie zaczyna dać się lubić, Cersei popada w coraz większy obłęd dotyczący swojej osoby, Sam musi znaleźć w sobie odwagę której wciąż mu brak a ,Sansa nie może zapomnieć kim tak naprawdę jest.  

Ta część jest jak cisza przed burzą a znając Pana Martina ta burza morze wywołać sztorm który zaatakuje nas wszystkich z wielką mocą. 

Moja ocena: 2/6

Cytaty:
„Wszyscy ludzie kłamią kiedy się boją
„Prawdę powie ci zwierciadło a nie języki mężczyzn”

„Jest równie wredna jak brzydka, a nikt nie jest od niej brzydszy.”
„Ludzie z Cytadeli już od stuleci otwierali ciała umarłych, żeby poznać naturę życia. Ja zapragnąłem poznać naturę śmierci i w tym celu otwierałem ciała żywych.”
„Nigdy nie lubiłem pouczania. Może o tym zaświadczyć całkiem spore grono nieboszczyków.”

wtorek, 18 września 2012

Szczęściarz- Nicholas Sparks

 


Tytuł: Szczęściarz 
Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: luty 2012
Liczba stron: 408


OPIS:

Logan Thibault jest urodzonym szczęściarzem. Służył w piechocie morskiej, ma za sobą służbę w Iraku, gdzie wielokrotnie otarł się o śmierć. Przeżył i wrócił do domu z pamiątką? znalezionym na pustyni zdjęciem młodej kobiety, które traktuje jako talizman. Kiedy w bezsensownym wypadku ginie jego przyjaciel, Logan stawia sobie za cel odszukanie dziewczyny z fotografii. Przemierzając pieszo kraj, odnajduje ją w Hampton, miasteczku w Karolinie Północnej. Beth nie jest jednak księżniczką z bajki, ale rozwódką z dziesięcioletnim synem, która ma sporo kłopotów z byłym mężem, zastępcą szeryfa i wnukiem najbardziej wpływowego obywatela miasta. Pomiędzy mężczyznami wybucha ostra rywalizacja…



               Na moim blogu już nie raz zachwycałam się nad twórczością Nicholasa Sparksa dziś mam zamiar zrobić to po raz kolejny.  Po przeczytaniu powieści pt. Szczęściarz utwierdziłam się w tym że Sparks należy do grona moich ulubionych pisarzy a wszystkie jego twórczości zachwycają.

Książki Sparksa moim zdaniem należą do tych które czyta się przez jeden lub dwa wieczory na odstresowanie się po ciężkim dniu.  Szczęściarz również spełnia takie zadanie.  Fabuła mimo iż bardzo ciekawa i oryginalna jest przewidywalna chociaż zakończenie nie jest takie jak wszyscy mogli by się spodziewać. Jak to u Sparksa zakończenie słodko- gorzkie. 

Historię wyobrażałam sobie trochę inaczej spodziewałam się opisu długich wędrówek Logana natomiast otrzymujemy coś zupełnie innego.  Sparks jak zwykle opowiada nam o zwyczajnych osobach mających w swym życiu problemy lecz w ostateczności przedstawiona nam zostaje niezwykła historia która na pozór mogłabym przytrafić się każdemu z nas. W książce występuję mała ilość bohaterów: Beth, Logan, Ben, Nana, Zeus, Clayton każdy z nich wydawał mi się idealni dopracowany, postaci są charyzmatyczne pełne emocji.  Największą sympatią zapałałam do Nany babki Beth. Kobieta mimo iż jest w podeszłym wieku ze swoją energią życiową i optymizmem przeskoczyła bym nie jednego młodego człowieka.

Od samego początku historia wymyślona przez Pana Sparksa za fascynowała mnie. Mężczyzna który przemierza na piechotę pół kraju aby odnaleźć kobietę ze zdjęcia które znalazł. Niesamowita historia, wspaniale napisana. Szczęściarz przepełniony jest opisami i retrospekcjami które mogą męczyć czytelnika który szuka szybkich zwrotów akcji. Narracja w powieści jest trzyosobowa dzięki obserwujemy zdarzenia z trzech różnych punktów widzenia. Otrzymujemy trzy różne historię, przesycone zupełnie innymi emocjami i pragnieniami.

Podsumowując. Książka jak najbardziej godna polecenia, ciekawa fabuła sprawia że książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie.  Końcówka powieści jest zaskakująca i nieprzewidywalna w pewnym stopniu. Historia ciepła, pełna emocji i mieszających się uczuć.  Książka przyprawi czytelnika o prawdziwą huśtawkę nastrojów od płaczu po śmiech.  Bardzo przyjemna powieść o której nie da się szybko zapomnieć.  Kolejna rewelacyjna powieść od Sparksa!!!!

PS. Mam nadzieję że film na podstawie powieści jest równie dobry jak sama książka.

Moja ocena: 5/6

Cytaty:
„czasem rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywają niezwykłe”

„Kiedy ktoś jest tak wyjątkowy, wiesz o tym prędzej, niż się spodziewasz. Poznajesz to instynktownie i masz pewność, że cokolwiek się stanie, już nigdy nie będzie nikogo takiego jak on.”

„(...) miało być dobrze, jest jak zwykle.”

„Wiem tylko, że to, co wydarzyło się między nami, nie miało swego początku wtedy, kiedy znalazłem twoje zdjęcie. To się zaczęło z chwilą, kiedy przyszedłem do psiarni. To wtedy po raz pierwszy stałaś się dla mnie kimś rzeczywistym, a im lepiej cię poznawałem, tym bardziej rzeczywisty sam się czułem. Szczęśliwszy i jakby bardziej żywy niż kiedykolwiek dotychczas. Jakbyśmy byli dla siebie przeznaczeni...”

czwartek, 13 września 2012

Na końcu tęczy- Cecelia Ahern


Tytuł: Na końcu tęczy
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Świat książki
Data wydania: 2006
Liczba stron: 478

OPIS:

Choć losy Rosie i Alexa ułożyły się inaczej, przez kilkadziesiąt lat nie stracili kontaktu, nie zdając sobie sprawy, że z każdym rokiem ich więź staje się silniejsza... Zabawnie i pomysłowo opowiedziane dzieje wielkiej przyjaźni i miłości pary dublińczyków, od czasu gdy oboje mieli po siedem lat. Potem on wyjechał studiować do Bostonu i ożenił się, a ona została nastoletnią mamą.


„Teraz już wiem na pewno, że tam, na końcu tęczy, czeka na mnie spełnienie marzeń.”

                 Książka „ Na końcu tęczy” była moim pierwszym spotkaniem z Panią Cecelią  Ahern. I muszę stwierdzić że, było to bardzo miłe spotkanie.  Książkę czytało się niesamowicie szybko a liczba stron zapowiadała dość długą przeprawę. Nigdy nie spotkałam się z taką formą pisania powieści.  A mianowicie wszystko co czytamy ma formę listów, e-maili, zaproszeń, pocztówek.  Jest to powieść epistolarna. Coś niesamowitego i czytało się to idealnie. Wielkie brawa dla autorki za tak fajny pomysł na napisanie powieści. Dzięki temu wydarzenia z życia bohaterów poznajemy tylko z listów które są przez nich wymieniane.

Musze się przyznać że, czytając opis książki spodziewałam się historii o dwójce zakochanych młodych ludzi którzy nie mogę być razem z jakiś konkretnych powodów, bardzo się myliłam.  Bohaterów poznajemy kiedy są dziećmi. Czytając ich listy nie sposób się nie uśmiechać, czytamy w końcu korespondencje dwójki małych dzieci którym błędy ortograficzne nie są obce.   Czytając powieść czułam się jak gdybym znała bohaterów, czytanie ich listów wydawało się momentami jak pogwałcenie prywatności, dzięki temu znaliśmy bohaterów jeszcze lepiej, wgłębialiśmy się w ich psychikę i emocje. Czytelnik może puścić wodze fantazji co do wyglądu postaci ponieważ w książce nie ma ani jednego słowa co do ich wyglądu zewnętrznego.

Historia przedstawiona prze autorkę urzekła mnie i zachwyciła, nie było to typowe romansidło, dość długo trzeba czekać na szczęśliwe zakończenie ale, nie jest to tez książka przepełniona uczuciem smutku. Radość i smutek mieszają się ze sobą sprawiając że, książka wydaje się prawdziwa.  Autorka przywraca wiarę w prawdziwa przyjaźń która może przezwyciężyć wszystko, dzielące kilometry, kłótnie mniejsze i większe, bagaż doświadczeń a nawet czasami potrafi przemienić się w miłość.

Czytając książkę nie czujemy się jakbyśmy czytali bajkę, problemy bohaterów są prawdziwe takie jakie spotykają ludzi na całym świecie każdego dnia.  Jest to świetna powieść obyczajowa.

Podsumowując o czym jest ta książka? O miłości. O dojrzewaniu. O poszukiwaniu siebie. O prawdziwej przyjaźni która czasami rani ale, też dodaje nam skrzydeł. O dwójce ludzi którzy stracili wile lat by w końcu ponownie odnaleźć w swym życiu miejsce dla siebie.  W tej powieści każdy znajdzie dla siebie coś dobrego. Ja dałam się porwać tej książce w całości i nie żałuję. 

Pani  Cecelia Ahern jest niesamowitą pisarką która w swoich powieściach umie wzruszyć czytelnika i jest balsamem dla duszy nie jednego z nas.

Moja ocena: 5/6

Cytaty:

„Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić.”

„Pozostawiłam więc moją cudowną, inteligentną rodzinę, zanurzyłam się w ciepłej kąpieli i zaczęłam rozważać samobójstwo przez utopienie. Potem jednak przypomniałam sobie o resztkach ciasta czekoladowego w lodówce i wynurzyłam się, nabierając powietrza w płuca. Dla niektórych rzeczy warto żyć.”

„Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Wiemy o tym, ale za każdym razem, gdy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. To jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale często łamie nam serce.”

„Pokrewne dusze zawsze potrafią znaleźć do siebie drogę.”


wtorek, 11 września 2012

Piekło nie ma dna: Rozmowy z trzeźwymi alkoholiczkami- Bożena Snella-Mrozik




Tytuł: Piekło nie ma dna: Rozmowy z trzeźwymi alkoholiczkami
Autor: Bożena Snella- Mrozik
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: lipiec 2009
Liczba stron: 243

OPIS:
Książka porusza niedostrzegany, a na pewno bagatelizowany problem alkoholizmu wśród kobiet. Zawarte rozmowy z alkoholiczkami, wywiady z lekarkami, naukowcami i przedstawicielkami życia publicznego uświadamiają, iż do uzależnienia może dojść niezależnie od pochodzenia społecznego i sytuacji, w której znajdą się kobiety. Relacje te pokazują nam, jak cienka jest linia dzieląca towarzyskie picie od uzależnienia, oraz jak trudno uzmysłowić sobie stopień uzależnienia i jak wiele wysiłku, przy pomocy i wsparciu grup terapeutycznych, kosztuje powrót do zdrowia.


                       Książka napisana jest w formie wywiadów przeprowadzonych przez autorkę z kobietami alkoholiczkami nie pijącymi od jakiegoś czasu. Książka porusza temat o jakim nie mówi się w naszym społeczeństwie a mianowicie o kobietach które nałogową piją alkohol niszcząc życie swoje ale też swoich bliskich.  Wywiady przeprowadzone przez Panią Bożenę warto zaznaczyć także alkoholiczką  są bardzo przejmujące, każda z historii jest inna ale, ma dwa elementy wspólne: kobiety i alkohol.  

Dzięki tej książce możemy poznać lepiej środowisko alkoholików, zostajemy uświadomieni że, alkoholicy nie muszą „pić pod sklepem”, chodzić w obdartych strojach, spotykamy ich na co dzień i nawet o tym nie wiemy lub udajemy że, tego nie widzimy.  Książka może być też przestrogą, nigdy nie wiemy jak cienka jest granica między piciem dla towarzystwa a piciem nałogowym bez umiaru. Autorka pisze że, tylko abstynenci osoby nie pijące nigdy mogą być pewne tego że, alkoholikami nie zostaną a. każdy kto pije nawet rzadko lub od czasu do czasu nie są bezpieczne i są zagrożone alkoholizmem. 

             Książkę czyta się bardzo dobrze, forma wywiadu sprawdza się tu świetnie.  Temat jest trudny ale warto pogłębić swoją wiedzę w tym temacie ponieważ nigdy nie wiadomo kogo możemy spotkać na swojej drodze. 

Moja ocena: 5/6


poniedziałek, 10 września 2012

Drżenie- Maggie Stiefvater



Tytuł: Drżenie
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: Maj 2011
Liczba stron: 459

OPIS:
Współczesna opowieść o wilkołakach? Tak!

 Historia z Mercy Falls zaczyna się w momencie, gdy jeden ze szkolnych kolegów Grace, zostaje zagryziony przez wilki. Jak głosi plotka, jego ciało w tajemniczych okolicznościach znika z kostnicy. Tymczasem Grace, sama jako dziecko pogryziona i cudem uratowana przed sforą, od lat widuje pod swoim domem wilka o pięknych złotych oczach... Przy każdym rozdziale podana jest temperatura otoczenia. To ona ma decydujący wpływ na postać człowieka-wilka, którego chłód zmienia w zwierzę.

 Granica między dobrem a złem nie jest tożsama z granicą między człowiekiem a wilkiem. Opowieść o wilkołakach to klucz do sedna tego, co najważniejsze dla młodych ludzi: do miłości, przyjaźni, ale i do samotności czy nieuniknionego okrucieństwa. Można w niej odnaleźć źródła rywalizacji, zazdrości, a także wybaczania.

 Jeśli podobał wam się "Zmierzch", pokochacie "Drżenie"!


                 

                             Od pewnego czasu czytelnicy są zasypywani książkami o wampirach, aniołach, demonach i wszystkich innych postaciach paranormalnych. Powieść w której bohaterami były by wilkołaki była tylko kwestią czasu. Tak więc czas minął i czytelnikom przedstawiona została powieść pt. Drżenie autorstwa Maggie Stiefvater.


Kiedy zobaczyłam okładkę książki byłam zachwycona i z wielką chęcią zabrałam się za czytanie. Moje uczucia po zakończeniu książki są mieszane, na pewno miałam jakieś oczekiwania i książka im nie sprostała.  Książkę czyta się bardzo dobrze, cała oprawa powieści ułatwia czytającemu przygodę z Drżeniem.  Książka jest obszerna ale, prosty język jakim posługuję się autorka sprawia że, książkę jesteśmy w stanie przeczytać w ciągu jednego dnia. 
                 Fabuła całej powieści jest dopracowana bardzo dobrze ale, zabrakło mi tutaj akcji wszystkie wydarzenia  pojawiające się na kartach książki przyjmowałam bez żadnych emocji co jest u mnie czymś rzadkim.  Czułam że, książka jest tak naprawdę o niczym. Poza poznaniem Grace i Sama, historii ich miłości, wilkołaków oraz wydarzeń w mieście nie czytamy o niczym innym.  Czytając drżenie czujemy się jak gdyby książka była wprowadzeniem do następnych książek więc, jeżeli tak właśnie jest zmienia to zupełnie mój punkt widzenia. Jeżeli drżenie jest wprowadzeniem do następnych tomów to jest to bardzo dobre wyprowadzenie w którym dogłębnie poznajemy głównych bohaterów, ich uczucia, historię, emocje.
Na pewno plusem jest główna bohaterka która nie jest irytująca i wydarzenia opisywane z jej perspektywy są na pewno interesujące i czyta się je bez zarzutu. Bardzo fajnym pomysłem jest narracja z perspektywy dwóch głównych postaci Grace i Sama. Historia ich miłości jest piękna i przejmująca więc, zapewne każdy czytelnik z chęcią rozmarzy się i zatopi w świat pierwszych miłości które stają się tymi na zawsze.  Ostatnią rzeczą która ujęła mnie w powieści Drżenie były same opisy zmieniającej się temperatury powietrza, zmieniająca się z dnia na dzień aura i pogoda sprawiły że sama czytając czułam dreszcze i zimno na plecach i patrząc przez okno dziwiłam się że nie widzę za nim śniegu. Powieść w całości  przeniosła mnie do zimowej krainy a poetycka narracja dopełniła swojego dzieła.


Książkę polecam wszystkim tym którzy szukają historii o miłości która napotyka na przeszkody, wszyscy ci którzy szukają zwrotów akcji powinni odłożyć Drżenie na półkę. Szczególnie powieść polecam nastoletnim czytelniczką one z pewnością dostrzega piękno tej powieści i historii stworzonej przez autorkę. Ja sama mimo mieszanych uczuć mam zamiar zabrać się za przeczytanie kolejnych części które już spoczywają na moim biurku czekając na mnie.  Za to wszystkim niezmiernie polecam przeczytanie tej książki zimą gdy za oknem płatki śniegu okryją całą krainę bielą i magią która posiada tylko zima.



Moja ocena:  3/6

Cytaty:
„Książki są bardziej prawdziwe, jeśli czyta się je na zewnątrz.”
„Zróbcie coś dla mnie - nigdy się nie zmieniajcie.”
„Cokolwiek to jest, poczeka do rana. A jeśli nie, to i tak nie jest tego warte.”
„Spadając w drżącą pustkę wyciągam do ciebie dłoń zatracam się w zimnym zalu czy ta krucha miłość jest sposobem by powiedzieć żegnaj”

niedziela, 9 września 2012

Wokini-Nicholas Sparks, Billy Mills


Tytuł: Wokini
Autor: Nicholas Sparks, Billy Mills
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: maj 2003
Liczba stron: 144

OPIS:
W tłumaczeniu z języka północnoamerykańskich Indian Lakota WOKINI oznacza poszukiwanie nowego początku. Ta książka pokazuje, jak za pomocą drobnych kroków, poprzez medytacje, marzenia, umiłowanie przyrody, a także nowoczesne techniki terapeutyczne, można wzbogacić swoje życie i stać się człowiekiem mądrzejszym, lepszym i bardziej kochającym. W tej współczesnej alegorii młody indiański chłopiec David po śmierci swojej siostry jest przekonany, że nigdy nie zazna szczęścia. Ojciec daje mu w prezencie zwój z siedmioma ręcznie malowanymi rysunkami. Ich właściwa interpretacja pozwoli Davidowi zrozumieć samego siebie.

Czym jest szczęście? Jak stać się szczęśliwym? Jak żyć aby uśmiech gościł na naszej twarzy nawet w chwilach smutku? Na te pytania odpowiedzi znajdziemy w książce pt. Wokini autorstwa Nicholasa Sparksa oraz Billy’ego Millsa.

                             Do książki podeszłam z bardzo sceptycznym nastawieniem i muszę stwierdzić że Wokini przypadło mi do gustu.  Jeżeli ktoś chcę znaleźć odpowiedź na pytania postawione powyżej w tej książce na pewno je znajdzie.  Mądrość jaką odnajdziemy w tej książce jest ogromna i niesamowita. Czytając sama zadawałam sobie pytania na temat swojego życia i stwierdziłam że, warto wprowadzić zmiany aby żyć inaczej, lepiej, piękniej a, co najważniejsze szczęśliwiej.  Przy lekturze tej książki często miałam łzy w oczach, Wokini pokazało mi jak bardzo moje ale myślę że, nie tylko moje życie jest uzależnione od innych osób. Uświadomienie sobie tego jest niesamowicie ważne bo dopiero wtedy można zacząć zmieniać siebie.  Autor pisze przecież że, nasze szczęście zależy tylko od nas nie od innych osób, nie od zdrowia, pieniędzy, mądrości ale tylko i wyłącznie od nas samych.
Każdy rozdział w książce opowiada o kolejnej lekcji jaką musimy przejść aby być szczęśliwym.  Każda lekcja zakończona jest wypunktowaniem złotych zasad które musimy wprowadzić do naszego życia.

Książkę Wokini każdy powinien przeczytać sam dla siebie, może ona odmienić nasze życie bezpowrotnie ale, zależy to tylko od nas w końcu to my sami sterujemy szczęściem.

Moja ocena: 5/6

Cytaty: 

„Każdego ranka otrzymujesz dwadzieścia cztery złote godziny. To jedna z niewielu rzeczy na świecie, które dostaje się za darmo. Za wszystkie pieniądze świata nie można kupić ani jednej dodatkowej godziny. Co zrobisz z bezcennym skarbem? Pamiętaj, że musisz go wykorzystać, bo dostajesz go tylko raz. Jeśli zmarnujesz te dwadzieścia cztery godziny, nic i nikt nie odda ci ich z powrotem.”

„Szczęście pozwoli ci dostrzec nadzieję w najczarniejszej godzinie i odnaleźć spokój umysłu w największym zamęcie. To najwspanialszy stan ducha, a co więcej – nigdy nie musi cię opuszczać!”

„David uświadomił sobie, że szczęście to odrębny świat – świat, który każdy może znaleźć w samym sobie. To stan wywodzący się z serca, stan, którego nie da się opisać słowami i zdaniami. A ponieważ jest to stan wewnętrzny, nic, co pochodzi z zewnątrz, nie może dać nam szczęścia.”



niedziela, 2 września 2012

Nawałnica mieczy, cz.1: Stal i śnieg- George R.R Martin


Tytuł: Nawałnica mieczy, cz.1: Stal i śnieg
Autor: George R.R. martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2002
Liczba stron: 608

Opis:
Siedem królestw rozdarła krwawa wojna, a zima zbliża się niczym rozwścieczona bestia. Ludzie z Nocnej Straży przygotowują się na spotkanie z wielkim chłodem i żywymi trupami, które mu towarzyszą. Do inwazji na północ, której świeżo wykutą koronę nosi Robb Stark, szykuje się jednak horda głodnych, dzikich ludzi władających magią nawiedzanego pustkowia. Siostry Robba zaginęły, nie żyją albo w każdej chwili mogą zginąć na rozkaz króla Joffreya z rodu Lannisterów. A za morzem ostatnia z Targaryenów wychowuje smoki, które wykluły się na pogrzebowym stosie jej męża, gotowa pomścić śmierć ojca, ostatniego ze smoczych królów zasiadających na Żelaznym Tronie.

 W przypadku obecnego tomu czytelnik powinien wiedzieć, że pierwsze rozdziały Nawałnicy mieczy nie rozgrywają się po ostatnich rozdziałach Starcia królów, lecz raczej jednocześnie z nimi. Zaczynam książkę od przedstawienia wydarzeń, do których doszło na Pięści Pierwszych Ludzi, w Riverrun, Harrenhal i na Tridencie podczas stoczonej pod Królewską Przystanią bitwy nad Czarnym Nurtem, oraz wypadków, które nastąpiły po niej

                            Po przeczytania Starcia Królów nadeszła kolej na kolejną część Sagi Pieśni Lodu i Ognia czyli Nawałnicy mieczy cz.1 Stal i śnieg. Nie spodziewałam się jakiejś wielkiej niespodzianki w końcu te same postacie więc dużo nie powinno się zmienić.  Jak bardzo się myliłam.  Tak jak w poprzednich częściach tak też i w tej powieści wydarzenia są przedstawione z perspektywy kilku postaci dzięki czemu obserwujemy wydarzenia w kilku miejscach królestwa.  W tej części nie zastanawiamy się kto jest dobry a kto zły, ważna jest tylko wojna która toczy się w całym królestwie oraz za murem.

Wydarzenia w powieści zaskakują i to bardzo. Pan Martin zmienia narracje w najmniej oczekiwanych momentach dzięki czemu czytelnik czyta dalej w jeszcze szybszym tempie.   Ta część niczego nie wyjaśnia i nie tłumaczy, losy naszych ulubionych bohaterów stają się jeszcze bardziej zawiłe i poplątane, tak jak nasi bohaterowie nie wiemy komu możemy zaufać a koga  uznać za wroga. Emocję postaci w stosunku do siebie zmieniają się jak w kalejdoskopie a, wraz z nimi zmieniają się nasze odczucia.  Każdemu kto nie czytał tej Sagi polecam Grę o Tron i do niej właśnie odsyłam a tym którzy czytają polecam jak najszybciej czytać kolejne tomy najpiękniejszej pieśni z możliwych Pieśni Lodu i Ognia.

Moja ocena:5/6

Cytaty:
„Dobra groźba jest często skuteczniejsza niż cios.”
„Jeśli zabijesz człowieka niechcący, będzie tak samo martwy jak wtedy, gdy zrobisz to celowo.”
„Najwięksi głupcy często okazują się mądrzejsi od tych, którzy się z nich śmieją.”