wtorek, 24 lipca 2012

Czarownice z Salem Falls- Jodi Piocoult


Czarownice z Salem Falls – Jodi Picoult
Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Czarownice z Salem Fells
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: styczeń 2008
liczba stron: 488

Opis:

Jack St. Bride, nauczyciel w prywatnej szkole dla dziewcząt, nie ma innego wyjścia - musi całkowicie zerwać ze swoim dawnym życiem, które legło gruzach z powodu zakochanej w nim uczennicy. Szukając miejsca, w którym mógłby się ukryć i pogrzebać przeszłość, trafia do sennego miasteczka Salem Falls w Nowej Anglii. Powrót do nauczania nie wchodzi w grę, zostaje więc pomywaczem w małej restauracji należącej do Addie Peabody. Wkrótce między właścicielką a skromnym, bezpretensjonalnym Jackiem rodzi się uczucie. Niestety, w sielskim miasteczku mieszka też czwórka skrywających mroczne tajemnice nastolatek, które obierają sobie Jacka za cel niecnych knowań. Rozpętuje się współczesne polowanie na czarownice i Jack po raz kolejny musi walczyć z wymiarem sprawiedliwości oraz z uprzedzeniami.

Czytanie powieści autorstwa pani Picoult zawsze sprawia mi dużo przyjemności chociaż tematy które porusz ona w swoich książkach do lekkich nie należą.  Kiedy zobaczyłam tytuł tej powieści od razu stwierdziłam że musze ją przeczytać, uwielbiam książki o czarownicach, a czarownice u Pani Picoult to musi być coś bardzo ciekawego .  Do książki miałam duże oczekiwania i nie zawiodłam się, tak jak to z każdą książką Jodi Picoult bywa również ta wciąga i nie można się od niej oderwać.
Głównym bohaterem książki jest nauczyciel Jack St. Bride który wiedzie sielankowe życie do momentu kiedy z powodu jednej ze swoich uczennic zostaje oskarżony o gwałt i skazany na więzienia na 8 miesięcy. Po opuszczeniu więziennych murów ma zamiar osiąść w Salem Falls, gdzie poznaje Addie właścicielkę restauracji gdzie również zaczyna pracę.  Między tym dwojga rodzi się uczucie, ale wszystko co dobre musi się skończyć i tu wkraczają nasze czarownice czyli 4 dziewczyny – nastolatki parające się magią. Nasz bohater po raz kolejny zostaje oskarżony o gwałt i musi walczyć już nie tylko o swoją wolność ale tez o miłość.
Jest wiele plusów w powieści Pani Picoult.  Podejmuję ona po raz kolejny bardzo trudny temat z którym możemy się spotkać oglądając telewizje lub czytając gazety.  Jest to gwałt. Poznajemy rzekomego gwałciciela- Jacka, Catherine- jego uczennice zadurzoną w nim po uszy, ofiarę rzekomego gwałtu, Addie kobietę w której Jack się zakochuję ze wzajemnością, a która w przeszłości została zgwałcona. W tej powieści nic nie jest proste i oczywiste, bohaterowie są złożeni i tak jak do niektórych pałamy sympatią od pierwszych stron książki tak niektórych nie lubimy do samego końca. I właśnie bohaterowie w tej powieści są jej największym plusem.  Postaci są prawdziwe, wyraziste, pełne emocji które przechodzą bezpośrednio na czytelnika. 
Bardzo lubię czytać książki w której prowadzone są procesy sądowe, także w tej powieści pojawił się prokurator i adwokat którzy prowadzili batalie w sądzie.  A tytułowe czarownice to tak naprawdę nastolatki które przez całą powieść wywoływały u mnie negatywne emocje.  Akcja i napięcie w książce są niesamowite, dzięki czemu powieść czyta się w ekspresowym tempie. Ostatnie 50 stron to proces w sądzie i do samego końca nie wiadomo jak się zakończy: winny czy niewinny.  U Pani Picoult zakończenie do końca jest zagadką i niespodzianką  tak jest tez w tej powieści i uwierzcie mi na słowo zaskoczeniem nie jest tu wyrok rozprawy sądowej, ale coś zupełnie innego, więc ostrzegam nie zaglądajcie na ostatnią stronę powieści. Ostatnie zdanie sprawia że czytelnik ma dreszcze na całym ciele i cała powieść nagle zmienia swój wygląd.

Książkę polecam wszystkim czytelnikom, każdy kto pozna twórczość pani Picoult zapała do niej miłością od pierwszego wejrzenia. Ja mam zamiar przeczytać jeszcze wiele powieści tej autorki i wiem, że się nie zawiodę.

Na zachętę kilka cytatów:
„Świadomość utraconych szans nigdy nie
pozostawiała jedynie powierzchownych obrażeń; zwykle raniła głęboko, do żywego.”

„Każdy uczynek wraca do człowieka po trzykroć - zarówno ten dobry... jak i zły.”

„W życiu liczy się tylko jedno – to, co po sobie pozostawisz. Nie słowa mają największe znaczenie, ale czyny.”
„Czy kiedykolwiek trzymaliście za rękę ukochaną osobę? Nie na zasadzie mechanicznego odruchu, nie z przyzwyczajenia, ale z pełną świadomością tego gestu, gdy palce mocno się splatają ze sobą, a nadgarstki zaczynają pulsować jednym, równym rytmem?”

Moja ocena to: 6/6

1 komentarz: