wtorek, 19 sierpnia 2014

Ostatni dzień lata- Joyce Maynard

Tytuł: Ostatni dzień lata
Autor: Joyce Maynard
Wydawnictwo: Muza
data wydania: 13 sierpnia 2014
liczba stron: 304






Joyce Maynard jest autorką wielu książek, poruszających tematykę rodziny, znana jest też z tego, iż nie wstydzi się mówić o swoim życiu prywatnym. Muszę przyznać, że nigdy nie słyszałam o tej pisarce, mimo że jej powieści przetłumaczone są na język polski. Zaczynając czytać Ostatni dzień lata nie miałam żadnych oczekiwań w stosunku do tej książki, i z radością stwierdzam, że nie zawiodłam się.



 Do rozpoczęcia roku szkolnego pozostaje kilka dni, mieszkańcy USA świętują wtedy z okazji Święta Pracy. Długi weekend okazuję się być niespotykanie upalny, nie przeszkadza to jednak Henry’emu wraz mamą Adele wybrać się na zakupy.  W supermarkecie spotykają mężczyznę, który prosi ich o pomoc. Frank, okazuje się być więźniem, który uciekł ze szpitalnej sali po operacji i jest ranny. Adele postanawia pomóc Frankowi nie patrząc na konsekwencje swojego czynu. Między tą dwójką rodzi się uczucie, tylko czy jest ono w stanie przetrwać mimo przeciwności?

Adele jest zranioną kobietą, którą zostawił mąż, już dawno przestała wierzyć w spełnienie swoich marzeń i zajęła się samotnym wychowywaniem syna. Henry jest samotnym, nieszczęśliwym trzynastolatkiem, któremu brakuje ojca. Frank to mężczyzna, który spędzi z tą dwójkę tylko weekend, ale pozostawi ślad po swojej obecności na bardzo długo.

Cała historia skupia się na miłości dwojga ludzi, którzy w swoim życiu przeszli już przez wiele, i los ich nie rozpieszczał. Opowieść czytamy z perspektywy Henry’ego, który był wychowywany tylko przez matkę w związku z czym istnieje między nimi silan więź. Niestety w szkole życie chłopca nie jest usłane różami, jest obiektem drwi i prześladowań ze strony kolegów. W szkolnych murach traktowany jest jak ofiara, jednak w domowym zaciszu to ona musi być głową rodziny i pomagać matce, która nie radzi sobie ze wszystkim sama. Gdy w ich życiu pojawia się Frank, chociaż tylko na weekend, chłopiec z radością obserwuję dorosłego mężczyznę, który zaczyna dbać o jego matkę i dom, tym samym odciążając Henry’ego. Zaczyna widzieć jak bardzo chciałby normalnego domu.

Cała opowieść bardzo mi się podobała, może wydawać się nieprawdopodobne, ze Adele przygarnęła pod swój dach nieznanego mężczyznę w dodatku zbiegłego więźnia, ale samotność i smutek popycha ludzi do irracjonalnych czynów. Książka wydaje się być smutna i przygnębiająca, ale we mnie nie wywołała takich uczuć, wręcz przeciwnie czytając byłam pełna nadziei na to, że nic nie jest niemożliwe. W ciekawy i pouczający sposób powieść ukazuję nam, że obcy człowiek może odmienić nasze życie w przeciągu chwili i dać nam więcej niż najbliższa rodzina.

Ciekawostką może być fakt, iż książka ta dawniej posiadała inny tytuł, mianowicie długi wrześniowy weekend i powstał też film o tym samym tytule. Polecam tą lekturę wszystkim, nie będziecie zawiedzeni.


1 komentarz:

  1. Mam w planach tę książkę - film z resztą też, jeśli nadarzy się okazja, by go obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń