wtorek, 11 października 2016

Czarne światło- Marta Guzowska



Tytuł: Czarne światło

Autor: Marta Guzowska

Wydawnictwo: Burda Książki

Liczba stron: 400





„Czarne światło” to kolejna część z serii z Mario Ybl’em. Byłam ciekawa, jak autorka poradzi sobie z tą powieścią, czy dorówna ona poprzednim historią i jakie emocje będą mną targały po zakończeniu.


Autorka przenosi nas do małego miasta położonego niedaleko Warszawy. Poznajemy małą lokalną społeczność, bardzo zamkniętą na wszystkich przyjezdnych i obcych. Mieszkańcy nie tolerują inności, wszelkiej nowości czy zmian. Zresztą całe miasto osnute jest jakąś ciemną mgłą, atmosfera tam panująca jest pełna grozy i niepokoju. Tym razem Mario zajmuje się pomocą w wykopaliskach i jest zafascynowany nowym odkryciem, jakim są antywampiryczne groby. Dodatkowo ciała znikają z lokalnego cmentarza. Mieszkańcy oczywiście mają swoje podejrzenia, o wszystko co złe oskarżają Maurycego, chłopaka który ze względu na swoją chorobę musi unikać słońca i światła. Antropolog nie ma zamiaru mieszać się w tą tajemniczą sprawę, ale jak zawsze nie udaje mu się uniknąć kłopotów.


Podczas czytania nie sposób było nie zastanawiać się nad tym, dlaczego szkielety znikają z miejsca wykopalisk? Po co ktoś robiłby coś takiego? Pomysły na rozwiązanie tajemnicy kłębiły się w głowie, ale żadne z nich nie wydawał się odpowiedni. Co więcej w powieści pojawia się dużo wątków dotyczących życia prywatnego głównego bohatera. Jednak nie otrzymujemy żadnej odpowiedzi na najważniejsze pytania, nie wiemy dlaczego Mario jest jaki jest, dlaczego zachowuję się w konkretny sposób. Co wpłynęło na jego sposób bycia? Poruszony zostaje wątek terapii na którą uczęszcza mężczyzna i akurat to była dla mnie ciekawa sprawa, jednak niektóre kwestie były zbędne i wydawały się zwykłym zapychaczem.


Najmocniejszym punktem tej historii jest samo miejsce w którym rozgrywa się cała akcja. Miasteczko jest małe, wszyscy mieszkańcy znają się i wiedzą o sobie bardzo dużo, a atmosfera panująca w tamtym miejscu wpływa na czytelnika i pozwala na odczucie tego chłodu i niepokoju. Cała powieść jest świetnie napisana, brak tutaj przypadków, widać że autorka doskonale wszystko przemyślała. Język powieści tak jak w poprzednich książkach Marty Guzowskiej jest lekki i przyjemny, dzięki czemu lekturę czyta się szybko bez trudu.

Jak na dobry kryminał przystało, zakończenie zaskakuje. Miasteczko okazuje się tak tajemnicze jak sądziłam, ale to co wychodzi na jaw wprawiło mnie w zaskoczenie. Cała tajemnica okazuje się prosta, ale odkrycie jej wprost przeciwnie.


Polecam powieść wszystkim tym, którzy pragną przenieść się do małego, nieprzyjemnego miasteczka w którym można poczuć zapach tajemnicy i grozy. Fani antropologii i archeologii również będą usatysfakcjonowani.







2 komentarze:

  1. W małej miejscowości to ja mieszkam - w świecie literackim wolę zwiedzać fantastyczne krainy lub duże aglomeracje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto co lubi prawda? Ja czasami z przyjemnością czytam o małych miasteczkach:)

      Usuń