Tytuł:
Gdzieś tam, w szczęśliwym miejscu
Autor:
Anna McPartlin
Wydawnictwo:
HarperCollins Polska
Liczba
stron: 400
Są
takie książki, które po przeczytaniu zostają zapomniane, ale są też takie,
które nas paraliżują, docierają prosto do naszej duszy, czyniąc jakieś
spustoszenie w naszych emocjach. Kiedy zobaczyłam okładkę książki „Gdzieś tam w
szczęśliwym miejscu” wiedziałam, że mam do czynienia z drugim typem i czeka na
mnie powieść, która skradnie moje serce.
Życie
Masie nie było usłane różami, przeciwnie od najmłodszych lat musiała borykać
się z problemami. Mając osiemnaście lat, randka na której była przybrała
nieoczekiwany kierunek i miła chwila pocałunku zmieniła się w gwałt. Jednak wtedy kobieta nie miała pojęcia, że
została skrzywdzona i jest ofiarą. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, została przy
boku Danny’ego, chłopaka który ją wykorzystał. Nie planowała długiego związku,
chciała jak najszybciej go zostawić, ale los zgotował jej niespodziankę,
okazało się, że jest w ciąży i chcąc nie chcąc musiała wyjść za mąż za Danny’ego.
Tak zaczęło się jej życie pełne bólu, cierpienia, poniżania. Mężczyzna nie
zmienił się był brutalem, okrutnikiem i katem, który uwielbiał znęcać się nad
innymi ludźmi. Był rok 1995 w niedzielę odszedł syn Masie, Jeremy miał
piętnaście lat. Zrezygnował z życia by zyskać spokój i wolność. Musiało minąć
dwadzieścia lat, by kobieta odważyła się powiedzieć prawdę przed zupełnie
obcymi ludźmi, którzy chcą poznać historię jej oraz jej syna.
Anne
McPartlin jest znana dzięki powieści „Ostatnie dni królika”. W tamtej historie
autorka poruszyła serca czytelników, tym razem było dokładnie tak samo, jednak
cała książka trzymała w niepewności do samego końca. Zaskakujące jest, że już od
początku dowiadujemy się, ze Jeremy nie żyje, ale nie wiemy niczego na temat
jego śmierci, wszystkie fakty są dla nas zagadką. Dzięki temu czytając jesteśmy
zaintrygowani i zaciekawieni, chcemy jak najszybciej dowiedzieć się jakie będzie
zakończenie tej bolesnej historii. Powieść porusza wiele problematycznych
kwestii, odnosi się do przemocy zarówno fizycznej jak i psychicznej,
dojrzewania, które nie przebiega spokojnie, pojawia się też tematyka
homoseksualizmu i braku akceptacji, uzależnień jak i braku komunikacji oraz wsparcia.
Osobiście
nie miałam problemu z odkryciem tajemnicy Jeremiego, ale to wynikało tylko z
zakresu moich zainteresowań i posiadania określonej wiedz. Powieść napisana
jest w trzeciej osobie, ale mimo to poznajemy przemyślenia wszystkich
bohaterów. „Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu” to powieść, którą powinni
przeczytasz wszyscy, dosłownie wszyscy, nie ważne czy ktoś jest tolerancyjny
czy też nie. To książka, która otwiera oczy, wręcz krzyczy, by ludzie nareszcie
zaczęli zwracać uwagę na drugą osobę, a nie żyli tylko obok. Wielu nastolatków
powinno poznać tę historię, by zrozumieć co wynika z nienawiści, do czego może
ona doprowadzić i jakie są jej skutki.
Powieść
jest wzruszająca i nostalgiczna, przepełniona emocjami i refleksją. Czytając
smutek bijący z każdej strony, ale też ciepło dające nadzieję i kojące choć
trochę ból i złość wynikającą z całej sytuacji. Zakończenie jest idealne, łączy
całą historię i podsumowuje ją i dając lekcję człowieczeństwa, tolerancji i
miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz