wtorek, 3 października 2017

Listy do utraconej- Brigid Kemmerer




Tytuł: Listy do utraconej

Autor: Brigid Kemmerer

Wydawnictwo: YA!

Liczba stron: 400





„Listy do utraconej” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Brigid Kemmerer. Tytuł książki zaintrygował mnie i zachęcił do poznania tej z pozoru lekkiej historii. Muszę przyznać, że obawiałam się tej lektury, miałam wrażenie, że mogę spotkać się z kolejną młodzieżową powieścią dotyczącą miłości pomiędzy grzeczną dziewczyną i złym chłopakiem, jednak moje obawy nie potwierdziły się i jestem z tego powodu bardziej niż szczęśliwa. „Listy do utraconej” to powieść złożona z wielu emocji, poruszająca ważne kwestie radzenia sobie z utratą bliskich osób, życia bez nich i walczenia z przytaczającym poczuciem winy. Oczywiście pojawił się tam również wątek miłości, ale jakże pięknie został on stworzony i ukazany, subtelność, delikatność, wrażliwość taka jest właśnie jest twórczość Brigid Kemmerer.


Declan Murphy nie wiedzie zbyt szczęśliwego życia i nie należy do najbardziej radosnych osób na świecie. Jego dom rodzinny już dawno przestał być miejscem do którego chciałoby się wracać, chłopak nie pamięta już kiedy rozmawiał z matką, za to nawet zbyt dobrze pamięta wszystkie słowa wypowiedziane przez ojczyma. W szkole sieje postrach, jest uważany za młodocianego przestępcę do którego lepiej się nie zbliżać. Sąd wymierzył mu karę prac społecznych, dlatego po lekcjach zamiast spędzać czas ze swoim jedynym przyjacielem, który nie rozstaje się z bluzą z kapturem nawet w upalne dni, musi odwiedzać miejski cmentarz i pracować tam po kilka godzin. I to właśnie tam pewnego dnia, na jednym z nagrobków Declan odnajduję list napisany do zmarłej mamy. Jest zbyt ciekawski, dlatego nie krępując się czyta zapisane tam słowa i w tych kilku zdaniach odnajduję siebie, swój ból i zbyt dobrze znane emocje. Wiedziony instynktem odpisuje dziewczynie i w ten sposób rozpoczyna się korespondencja pomiędzy mrocznym Declanem Murphym, a cmentarną dziewczyną Juliet Young.


Tych dwoje zupełnie obcych nastolatków nie wie, że w rzeczywistości mijają się każdego dnia, a nawet zamieniają ze sobą kilka zdań. W listach odkrywają wszystkie targające nimi emocje, dzielą się swoją rozpaczą, bólem, poczuciem straty i niezrozumienia przez resztę społeczeństwa. Pierwszy list, który wywołał wściekłość dziewczyny zamienia się w wiele następnych wiadomości, a każda kolejna przybliża ich do siebie i zaczyna tworzyć między nimi więź. Wielkim plusem powieści okazali się bohaterowie, którzy nie irytowali, nie zachowywali się jak rozpieszczone dzieciaki, które myślą, że zdobędą świat. Przeciwnie byli dojrzali, krytyczni wobec siebie, inteligentni i tak bardzo, bardzo ludzcy. Podczas czytania nareszcie nie musiałam irytować się nad głupotą głównych postaci. Autorka stworzyła prawdziwych bohaterów, którzy zmagali się z bólem, który może odczuwać każdy z nas. Nie były to jakieś głupiutkie, mało znaczące sprawy. Podczas czytania nie miało się ochoty przewracać oczami i wzdychać z zażenowania, Declan naprawdę miał trudne życie i jego sytuacja rodzinna sprawiała, że chciało mu się tylko pomóc, bo żaden młody człowiek nie powinien być obarczany winą za coś czego nie zrobił, a dziecko nie powinno brać na swoje barki odpowiedzialności, która przecież powinna spoczywać na rodzicach.

Co więcej autorka stworzyła powieść wyjątkowo mądrą, taką którą mogą przeczytać młodzi ludzie, ale także ich rodzice. Relacje dzieci i rodziców są tutaj bardzo istotne, powieść wyraźnie pokazuje, jak bardzo brak rozmów i komunikowania się może zamieszczać w życiu, jak bardzo zamykając się na innych tworzymy klatki w których sami się zamykamy. Nie miej ważna jest tutaj kwestia oceniania ludzi na podstawie plotek, stereotypów, kłamstw. Declan musi cierpieć, ponieważ ludzie oceniają go przez jedno wykroczenie, którego się dopuścił, popełnił jeden błąd, a nauczyciele, uczniowie, a nawet jego najbliżsi  skreślają go całkowicie.


„Listy do utraconej” to fantastyczna powieść, którą pochłonęłam w ciągu jednego dnia. Nie potrafiłam odłożyć tej książki na bok i oderwać się od historii. Życzyłabym sobie i wszystkim czytelnikom, by powstawały same tak mądre, emocjonalne i przyjemne książki młodzieżowe, które traktowałyby o miłości, nadziei, samotności, bólu i poszukiwaniu światła w ciemności. Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Polecam!

.




2 komentarze: